noname.fotkoblog.pl
Fotoblog
historia kołem się toczy
2021-05-11 22:02:41
Włącz muzykę/film
wróciłam, po tylu latach wróciłam.
mój stary dobry fotkoblog.
po prawie dekadzie problemy są inne, lecz wciąż są problemami.
wszyscy moi znajomi mają swoje życie, a ja kulę się i płaczę obejmując się własnymi ramionami, tak bardzo chcąc, by zrobił to kto inny.
tak bardzo potrzebuję przyjaciela.
nie mam takiej osoby.
każdy jest zaabsorbowany sobą.
dla każdego jestem tylko rozrywką bądź obowiązkiem.
spotkaniem, które trzeba odbębnić.
niczym, nikim więcej.
nie ma propozycji, by spędzić ze mną weekend, wieczór.
nie mam osoby do której mogę zadzwonić i powiedzieć "proszę przyjedź, nie chcę być sama".
mam dwadzieścia cztery lata i przegrałam życie.
całe życie brakuje mi miłości.
biorę telefon i odkładam po chwili.
nikt się mną nie przejmie, każdy wzruszy ramionami.
przecież mi odpierdala, odpierdala mi jak zwykle.
wracam do domu, nie zostaję na mieście, robię niespodziankę narzeczonemu.
słyszę pretensje i kpinę "przecież nie mówiłem, że będzie super jeśli wrócisz. ja tego nie chciałem".
obiad jemy w milczeniu.
nie ma przytulania, nie ma pocałunków.
nie przyciągnie mnie do siebie, nie obejmie, nie położy na mnie i mnie nie pocałuje.
robię badania do pracy. nic go nie obchodzi. nie odpisuje na moje wiadomości. twierdzi, że jest zajęty pracą. w domu mówi, że ma mnie w dupie i tyle.
chodzę po mieście w upale, po pobieraniu krwi, którego tak bardzo się boję a on nawet nie pyta jak się czuję.
mam ochotę wyć.
moje koło się kręci, kręci i kręci.
różni ludzie, cały czas te same historie.
wszystko co buduję piąty rok, moją ekstrawertyczną osobowość, pewność siebie, śmiałość i towarzyskość mam ochotę rozjebać.
i tak dla ludzi jestem przezroczysta.
nie istnieję.
każdy tylko się śmieje i potakuje.
jestem jak pierdolony joker.
po prostu czubek.
wiem, że mogą mnie tu rozpoznać dawni fotkoblowicze, których mam na snapie.
ale proszę, cii.
naprawdę chcę być anonimowa.
chciałabym już nie pytać, tylko zostać zapytana:
"nie chcesz spędzić ze mną weekendu? a może spotkamy się w piątek?"
nie chcę być już tylko godzinnym spotkaniem z musu.
z brzydkiego kaczątka stałam się łabędziem.
każdy na ulicy zwraca na mnie uwagę.
jestem przebojowa, wszędzie mnie pełno.
ale dla ludzi jestem tylko rozrywką.
pierdolonym klaunem.
nikt mnie tak naprawdę nie chce.
nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha.
po czterech latach robię w tył zwrot.
z powrotem do punktu wyjścia.
chcę stać się niewidzialna i zniknąć.
nie chcę już nikogo zbierać do kupy.
nie chcę już o nikogo zabiegać.
chcę by ktoś w końcu zabiegał o mnie.
chcę poczuć się ważna i wartościowa.
nie chcę być dziwakiem, nad którym ludzie się litują.
schowałam pierścionek zaręczynowy.
spróbuję zamknąć się w sobie ponownie.
w skorupie, która lata temu tak bardzo mi ciążyła.
własna siostra mnie puszcza kantem.
szuka wymówek zamiast rozwiązań.
pęka mi serce.
druga odnowiła kontakt, ale chce tylko pisać, bo jej się nudzi.
nikogo nie obchodzę.
boli mnie już głowa od płaczu.
tak bardzo chciałabym zapaść się w nicość.
zapaść się pod ziemię.
tyle razy pragnęłam ludziom pokazać "i co kurwa?! no co?! zatkało?!" wrzucając filmiki i fotki na media społecznościowe. chciałam pokazać wszystkim, którzy traktowali mnie jak odmieńca, że sobie radzę i to całkiem dobrze.
że dostawałam w szkole bęcki, że nie byłam lubiana, nie miałam dobrych ciuchów, ba, nawet kanapek do szkoły, każdy traktował mnie jak śmiecia, a tu proszę.
ale to nieprawda. to tylko pozory.
bo rozjebałam swoje życie na strzępy.
nawet psychologa i psychiatrę, dosłownie każdego potrafię oszukać.
moja kochana siostrzyczko. nie chcę cię zawodzić. jesteś piękna, mądra. nie potrzebujesz mnie. musisz żyć. ja ci daję same negatywne wzorce.
muszę się odsunąć od wszystkich.
nikt niczego nie zauważy.
bo jak zacznę zrywać kontakt to znów stwierdzą, że mi odjebało.
zaczną się litować.
nie z prawdziwej sympatii, tylko, żeby potem nie mieć wyrzutów sumienia.
najgorsze jest to, że pójdę do łóżka i go przytulę.
będę się starała to załagodzić.
pozwolę, by wyzywał mnie od kurew, dziwek.
pozwolę, by śmiał mi się w twarz.
pozwolę, by mówił te potworności.
bo jest jedyną stałością w moim życiu.
bo mamy wspólny kredyt, a utrata tego mieszkania byłaby dla mnie kompletną porażką, musem przyznania się, że w życiu mi nic nie wyszło.
że rzuciłam studia i tyrałam jak wół po to, by utracić mieszkanie, zdolność kredytową i wszystko.
bo nie chcę już nikogo więcej poznawać.
bo straciłam wiarę, że poznam miłość.
bo straciłam nadzieję na szczęście.
Komentarze
Na razie nie ma jeszcze komentarzy.
Dodaj komentarz
Poleć to zdjęcie znajomym
Podaj swój adres e-mail
Podaj adresy e-mail znajomych
Napisz wiadomość
Przepisz kod z obrazka: